Zanim w średniowieczu powstały cechy tkaczy i farbiarzy oraz rozwinął się w pełni dalekosiężny handel, poszczególne rody czy społeczności były samowystarczalne. Przędziono i tkano w domu, a do barwienia używano roślin uprawianych w przydomowych ogrodach lub zbierano rodzime surowce roślinne i zwierzęce. Barwa była jedną z oznak statusu społecznego właściciela. Uzyskanie intensywnego koloru było nie tylko kwestią barwników, ale i rodzaju tkaniny - najczęściej wełny, która mogła zostać poddana farbowaniu. Bogata kolorystyka mówiła nam nie tylko o dobrobycie noszącego, ale i o jego znaczeniu w danej społeczności. Podkreślała pełnione funkcje oraz wykonywaną profesję, a także miała znaczenie symboliczne i magiczne. Inaczej nosił się kupiec, a inaczej rybak. Kolory naturalne wełny, takie jak różnorodne odcienie szarości czy brązu, sygnalizowały, że na pewno nie mamy do czynienia z przedstawicielem wyższej warstwy społecznej, ale z osobą zajmującą się prostym i przeciętnym zajęciem.


Najbardziej popularnymi roślinami farbiarskimi, znanymi ze źródeł archeologicznych i historycznych w Europie, są niewątpliwie marzanna barwierska i urzet barwierski. Były one masowo uprawiane, a w średniowieczu stanowiły ważny towar w handlu. Następnymi, także często poświadczanymi, lecz uprawianymi na nieco mniejszą skalę, są krokosz barwierski (carthamus tinctoria), janowiec barwierski (gensita tinctoria) i  rezeda żółtawa (reseda luteola). Pozwalały one uzyskać odcienie żółci oraz dodatkowo czerwień (krokosz). Surowcem znanym w świecie starożytnym, a wymienianym m.in. we wczesnym średniowieczu jako silnie barwiący oraz leczniczy były łupiny orzecha włoskiego (juglans regia).

 Oprócz barwników pozyskiwanych z upraw, korzystano z miejscowych, dziko rosnących roślin, grzybów i porostów, a także owadów. Szeroką sławą cieszyły się  występujące właśnie „lokalnie” (Polska, Litwa, część Niemiec) larwy owada zwanego czerwcem (czerwiec polski, porphyrophora polonica v. cocus polonicus) barwiące na piękny, szkarłatny kolor. Importowano go we wczesnym średniowieczu i późniejszych stuleciach do krajów zachodnioeuropejskich. Kolejnym pluskwiakiem, który także pozwalał na uzyskiwanie pięknych odcieni szkarłatu, był tzw. kermes (kermes vermilio) czyli kermes czerwony; do miast północnej Europy sprowadzano go z basenu Morza Śródziemnego. Znaczenie i pozyskiwanie barwnika z obu tych owadów upadło wraz z wejściem do handlu importowanej koszenili. Kilka stuleci wcześniej nie mniej ważnym pigmentem pochodzenia zwierzęcego była purpura, zwana tyryjską , pozyskiwana w czasach Imperium Rzymskiego ze ślimaków morskich (murex trunculus, murex brandaris). Była najdroższym barwnikiem antyku.

 

 

Marzanna barwierska (rubia tinctoria), barwiąca na odcienie czerwieni, jeden z ważniejszych barwników średniowiecza, używana już w starożytności, naturalnie występuje na południu Europy i w Azji Mniejszej. Była bardzo popularna w średniowieczu. Na szeroką skalę uprawiana w Niemczech (aż do XIX w. i wejścia na rynek barwników syntetycznych), skąd importowano ją do wielu krajów, także i do Polski.

Urzet barwierski (isatis tinctoria), farbuje na odcienie niebieskiego i zielonego, jest rośliną o pochodzeniu południowo-wschodnioeuropejskim. Jej ślady w Europie pojawiają się na stanowiskach archeologicznych już od epoki kamienia. W średniowieczu była uprawiana głównie w Niemczech i stamtąd eksportowana do innych krajów. Substancję farbującą z tej rośliny – indygotynę – uzyskiwano drogą skomplikowanego, długiego procesu fermentacji. W średniowieczu handel półfabrykatami tego cennego barwnika był przedmiotem niebagatelnych zysków, a co za tym idzie, srogich restrykcji i obostrzeń: stosowanie zakazanego „indygo”, ekstraktu z indyjskiego indygowca, początkowo karano śmiercią. Indygo sprowadzano do Europy drogą morską; mimo zakazów i restrykcji w końcu spowodował upadek rodzimych upraw i całkowite odejście od upraw i zapomnienie urzetu.


BARWNIKI IMPORTOWANE: częściowo znane i stosowane już w średniowieczu, lecz w pełni używane od czasów nowożytnych do momentu odkrycia barwników syntetycznych.

·        indygo – barwiący na niebiesko ekstrakt z indygowca indyjskiego (polygonum tinctoria)

·        koszenila (cocus cacti) - barwnik pochodzenia zwierzęcego, dający piękny czerwony kolor,  Ameryki Środkowa, Meksyk

·        drzewo czerwone (caesalpina braziliens) - drzewo brazylijskie, Azja, Ameryka Południowa

·        drzewo błękitne (haematoxylon campechianum) - kampesz, drzewo kampeszowe  Ameryka Środkowa

·        drzewo żółte (morus tinctoria) - gelbholtz,  Ameryki Południowa,

·        dąb farbiarski (quercus velutina, quercus tinctoria) - żółty,brązowy Ameryka Północna

·        sumak  (rohus) – żółty,Ameryka Pn , Azja

·        kurkuma ,Ostryż długi (curcuma longa), kolor żółty,Azja

·        szafran (Crocus sativus)  Azja, kolor żółty        


 Alfred Leix W „Dyeing and Dyers' Guilds in Mediaeval Craftsmanship” podaje, iż wraz z rozwojem cechów farbiarskich wykształcił się również podział na rodzaje farbiarzy. Wymienia trzy grupy: pierwsza i najliczniejsza z nich to „czarny”, można powiedzieć zwykły farbiarz, który barwił tkaniny na wszystkie kolory. Umiejętności i doświadczenie zdobywał w trakcie trzyletniej podróży czeladniczej, a jego znakiem rozpoznawczym był noszony niebieski szalik. Następna grupa to farbiarze barwiący drogie tkaniny wysokiej jakości. Była to grupa niezbyt liczna i niezrzeszona w gildiach. Czeladnik mógł praktykować nawet siedem lat, nosząc swoje akcesoria zawinięte w niebieską tkaninę. Ostatni, najmniej liczny rodzaj, to farbiarze zajmujący się w farbowaniem jedwabiu.Z racji swojej wąskiej specjalizacji pojawiali się na południu Europy i także nie stowarzyszali się w organizacjach. Byli bardziej niezależnymi artystami, niż zrzeszonymi w cechach rzemieślnikami.


 






Informacje i zamówienia:
Joanna "Heidi" Hajduk-Dziewientkowska i Krzysztof "Helfi" Dziewientkowski
tel. 608-174-654
email: e-mail.